sobota, 1 października 2016

Rozdział I


Gaston 

-Proszę państwa oto kolejna ze znanych piosenek młodej gwiazdy Felicity Fornow - mówił prezenter z radia 
-Wbiła sie w nasz rynek i kradnie nam serca, z tego co mi wiadomo planuje kolejną płytę i nowa trasę koncertowa ! Zostańcie z nami po więcej informacji. A tymczasem serwujemy romantyczną Ellie Goulding w utworze  "Love me like you do" - dopowiada drugi.
Jadąc autem do pracy zawsze słucham muzyki. Być może na pocieszenie. Praca w firmie ojca nie należy do prostych, łatwych czy przyjemnych. Ciągle wypełniam jakieś papiery, gdzieś wysyłam. Jednym słowem istna nuda. Głos Felicity zawsze potrafi na mnie wywrzeć niesamowite wrażenie. Dziewczyna ma talent. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu. Wcisnąłem zieloną słuchawkę i ustawiłem na głośno mówiący. Przyciszyłem radio. 
- Gaston ! Przyjedź jak najszybciej do biura. Mamy ważna sprawę do omówienia. Sprawa wręcz niecierpiąca zwłoki - mówi głos mojego ojca 
- dobrze, postaram się być najwcześniej jak mogę. Korki na mieście są dzisiaj ogromne - odpowiedziałem i usłyszałem tylko dźwięk kończącej rozmowy. Ojciec nigdy nie był wylewny. 
Znów podgłosiłem radio i czekałem aż auta ruszą z czerwonego światła na skrzyżowaniu. Miasto wręcz tętniło życiem. Młoda matka pchała wózek ze swoim dzieckiem, które płakało wniebogłosy. Staruszka powoli przechodziła przez pasy. Para nastolatków szeptała sobie słodkie słówka trzymając się za ręce. Z letargu myśli wyrwał mnie odgłos klaksonu z samochodu z mną. Można już ruszać, jednak zawsze gdy widzę taka parę muszę o niej pomyśleć. Nie powinienem, a mimo to robię to ciągle. Zaczynam od myśli jak się czuje, co robi, czy może myśli o mnie tak jak ja myślę o niej ? Gaston. Musisz się ogarnąć. Myślenie o przeszłości nie jest dobrym rozwiązaniem, a wręcz przeciwnie sprawi ze znów będziesz płakać jak dziecko. Otrząsam się i zostawiam auto na parkingu przed firmą. Poprawiam krawat, który już zdążył się przekrzywić w nienaturalny sposób i zamykam jednym piknięciem mojego najnowszego mercedesa. To prezent od ojca. Odhaczam się u naszej recepcjonistki, która zalotnie puszcza do mnie oczko. Uroczo. Wciskam odpowiedni przycisk w windzie i czekam aż nadjedzie. Wreszcie kieruje się na ostatnie piętro. Gabinet mój, mojego ojca i najważniejszych urzędników w firmie. Prace czas zacząć. 
Zostawiam swoją teczkę i siadam na wygodnym krześle w moim prywatnym biurze. Widząc stos papierów na biurku chce mi się płakać. Chwile potem jednak przypominam sobie słowa ojca i szybko kieruje się do jego gabinetu. Skoro to sprawa niecierpiąca zwłoki, to musi to być coś na prawdę ważnego. Zauważam go siedzącego za swoim biurkiem. Lekko pukam, a gdy słyszę odpowiedz wchodzę do gabinetu. Ojciec nawet na mnie nie spojrzał, zamiast tego zanurza się znów w papierach. Siadam na krzesełku naprzeciw niego. 
- Spóźniłeś się - mówi oficjalnym tonem 
- Były korki, przecież ci mówiłem - próbuje się tłumaczyć jednak ojciec podnosi swoja rękę do góry. To znak, żebym zaprzestał mówienia
- Mało istotne. Mamy ważną sprawę do omówienia -mówi a ja zaczynam się zastanawiać czy ostatnio nic nie przeskrobałem. Zwykle, gdy coś przeskrobie to ojciec zawsze tak zaczyna.
- Wpadłem na pomysł jak zwiększyć zarobki naszej firmy - dopowiada patrząc na mnie jak gdyby czytał mi w myślach - ostatnio dużo się mówi o gwiazdach muzyki, to bardzo opłacalny zawód. Dużo firm bierze pod opiekę artystów, dając im oczywiście wszystko czego zapragną. W zamian za to reprezentują nasza firmę, umieszczając w teledyskach czy na nowych płytach nazwę naszej firmy. Właśnie to postanowiłem zrobić. Przyda nam się powiew świeżości. Nawet upatrzyłem już idealną artystkę do tej roli, mianowicie Felicity Fornow. Ta młoda dziewczyna to odkrycie ostatniego roku. Musimy mieć ją w naszej firmie. Tak się składa, ze ma teraz lukę w swoim jakże cennym wolnym czasie dlatego też jedzie do nas Wraz ze swoim menadżerem. To dla nas ogromna szansa - stwierdził ojciec obdarzając mnie spojrzeniem spod swoich okularów. 
- dobrze rozumiem, ale jaka jest moja rola ? - pytam a ojciec wstaje ze swojego miejsca zniecierpliwiony. Powiedziałem coś nie tak?
- Gastonie, jakby to ująć w słowa. Znając twoje nastawienie to na pewno oczarujesz Felicity, jednak wolałbym, żebyś nie palnął przy niej żadnej głupoty. Wy młodzi dogadacie się lepiej. Tylko proszę nie wystrasz jej ! To wszystko. Zawiadomię cie jak tylko Felicity się pojawi -powiedział siadając a ja udałem się do wyjścia. Ech. Za dużo informacji naraz. Jednak perspektywa zobaczenia i poznania Felicity jest wielka. Nie mogę się doczekać! Zadowolony wracam do mojego gabinetu i wciągam się w wir pracy. Nie mija godzina a dostaję sms-a od mojej narzeczonej Delfi. 

-Czy to prawda, że dzisiaj poznasz Felicity? Wpadłabym z wizytą, jednak mam trochę spraw do załatwienia. Weźmiesz mi autograf? Buziaki misiu ;*

-Dobrze wezmę ;*

-Dzięki skarbie,. Miłej pracy ;* to do potem ;*

-Dziękuje kotku ;*

W tym samym momencie ktoś wchodzi do mojego gabinetu a ja spanikowany upuszczam telefon na podłogę. Nie daje po sobie poznać, że zamiast robienia rzeczy, które do mnie należą, piszę ze swoją narzeczoną. Oddycham z ulgą, gdyż to tylko Sophia- asystentka mojego ojca. 
-Ojciec pana woła. Panienka Felicity przyjechała i jest już w gabinecie - powiedziała i wyszła tak samo szybko jak się pojawiła. Poprawiłem swoje włosy i krawat. Wziąłem kartkę i długopis dla Delfi i wyszedłem. Zatrzymałem się przed drzwiami gabinetu ojca i jeszcze raz poprawiłem włosy. Nie pukając wszedłem do środka. Mój wzrok spoczął na ojcu i na przybyłych gościach. Siedziała do mnie tyłem. Końcówki włosów miała niemal całe fioletowe. Szalona dziewczyna. W tym samym momencie ojciec wstał.
- Dzień dobry synu. Pozwól mi przedstawić Martinę Gonzales menadżerkę Felicity, oraz samą Felicity Fornow - powiedział ojciec i uśmiechnął się w stronę Felicity. Dziewczyna wstała. W tym samym momencie Felicity obróciła się w moją stronę. Ze zdziwienia upuściłem kartkę i długopis, który trzymałem w ręce. To niemożliwe. 
-Nina ! Nie mogę w to uwierzyć! - niewiele myśląc pochwyciłem dziewczynę w ramiona i uściskałem mocno. Znów ją widzę. Zmieniła się wyglądem. Na pewno charakterem również, jednak dla mnie nadal pozostanie moją Niną. Kiedy nie odwzajemniła uścisku zacząłem się martwić, że to jednak nie ona. Ale skąd ! Te oczy poznam wszędzie. 
- Przepraszam? Chyba mnie z kimś pomyliłeś - powiedziała a pode mną dosłownie ugięły się nogi. Ona mnie nie pamięta... albo nie chce pamiętać. Moja radość właśnie legła w gruzach. 

Witaj dobry człowieku w pierwszym rozdziale mojego opowiadania :D
Gratuluje, jeśli dotrwałeś do tego momentu, jesteś wyjątkowo wytrwały :*
Zapraszam na ciąg dalszy niebawem ;*
Alex :)

sobota, 20 sierpnia 2016

Prolog


Czy pamiętasz to?
Nasze wspólne chwile
kiedy mówiłeś jak bardzo ci zależy
Karmiłeś mnie miłością
która tylko fałszem była. 
Przykro było na to patrzeć
A to tylko twoja wina. 
Zraniłeś mnie doszczętnie 
Inna się stałam 
Lecz teraz tego żałuj 
to była twoja strata.

____________________
Witajcie !
Prolog dosyć tajemniczy, acz jednocześnie domyślny dla kolejnych rozdziałów ponieważ jest to tekst piosenki :)
(wiem jestem słaba w pisaniu tekstów xd )
Do następnego rozdziału :*