Gaston
-Proszę
państwa oto kolejna ze znanych piosenek młodej gwiazdy Felicity
Fornow - mówił prezenter z radia
-Wbiła
sie w nasz rynek i kradnie nam serca, z tego co mi wiadomo planuje
kolejną płytę i nowa trasę koncertowa ! Zostańcie z nami po
więcej informacji. A tymczasem serwujemy romantyczną Ellie Goulding
w utworze "Love me like you do" - dopowiada drugi.
Jadąc
autem do pracy zawsze słucham muzyki. Być może na pocieszenie. Praca
w firmie ojca nie należy do prostych, łatwych czy przyjemnych.
Ciągle wypełniam jakieś papiery, gdzieś wysyłam. Jednym słowem
istna nuda. Głos Felicity zawsze potrafi na mnie wywrzeć
niesamowite wrażenie. Dziewczyna ma talent. Z zamyślenia wyrwał mnie
dźwięk telefonu. Wcisnąłem zieloną słuchawkę i ustawiłem na
głośno mówiący. Przyciszyłem radio.
-
Gaston ! Przyjedź jak najszybciej do biura. Mamy ważna sprawę do
omówienia. Sprawa wręcz niecierpiąca zwłoki - mówi głos mojego
ojca
-
dobrze, postaram się być najwcześniej jak mogę. Korki na mieście są
dzisiaj ogromne - odpowiedziałem i usłyszałem tylko dźwięk
kończącej rozmowy. Ojciec nigdy nie był wylewny.
Znów podgłosiłem radio i czekałem aż auta ruszą z czerwonego światła na skrzyżowaniu.
Miasto wręcz tętniło życiem. Młoda matka pchała wózek ze swoim
dzieckiem, które płakało wniebogłosy. Staruszka powoli
przechodziła przez pasy. Para nastolatków szeptała sobie słodkie
słówka trzymając się za ręce. Z letargu myśli wyrwał mnie odgłos
klaksonu z samochodu z mną. Można już ruszać, jednak zawsze gdy
widzę taka parę muszę o niej pomyśleć. Nie powinienem, a mimo to
robię to ciągle. Zaczynam od myśli jak się czuje, co robi, czy może
myśli o mnie tak jak ja myślę o niej ? Gaston. Musisz się ogarnąć.
Myślenie o przeszłości nie jest dobrym rozwiązaniem, a wręcz
przeciwnie sprawi ze znów będziesz płakać jak dziecko. Otrząsam się i zostawiam auto na parkingu przed firmą. Poprawiam krawat, który już zdążył się przekrzywić w nienaturalny sposób i zamykam jednym
piknięciem mojego najnowszego mercedesa. To prezent od ojca. Odhaczam się u naszej recepcjonistki, która zalotnie puszcza do mnie oczko. Uroczo. Wciskam odpowiedni
przycisk w windzie i czekam aż nadjedzie. Wreszcie kieruje się na
ostatnie piętro. Gabinet mój, mojego ojca i najważniejszych
urzędników w firmie. Prace czas zacząć.
Zostawiam swoją teczkę i
siadam na wygodnym krześle w moim prywatnym biurze. Widząc stos
papierów na biurku chce mi się płakać. Chwile potem jednak
przypominam sobie słowa ojca i szybko kieruje się do jego gabinetu.
Skoro to sprawa niecierpiąca zwłoki, to musi to być coś na prawdę ważnego. Zauważam go siedzącego za swoim biurkiem. Lekko pukam, a
gdy słyszę odpowiedz wchodzę do gabinetu. Ojciec nawet na mnie nie
spojrzał, zamiast tego zanurza się znów w papierach. Siadam na
krzesełku naprzeciw niego.
- Spóźniłeś się - mówi oficjalnym tonem
- Były korki, przecież ci mówiłem - próbuje się tłumaczyć jednak
ojciec podnosi swoja rękę do góry. To znak, żebym zaprzestał
mówienia
- Mało istotne. Mamy ważną sprawę do omówienia -mówi a ja zaczynam się zastanawiać czy ostatnio nic nie przeskrobałem. Zwykle, gdy coś przeskrobie to ojciec zawsze tak zaczyna.
- Wpadłem na pomysł
jak zwiększyć zarobki naszej firmy - dopowiada patrząc na mnie jak gdyby czytał mi w myślach -
ostatnio dużo się mówi o gwiazdach muzyki, to bardzo opłacalny
zawód. Dużo firm bierze pod opiekę artystów, dając im oczywiście wszystko czego zapragną. W zamian za to reprezentują nasza firmę,
umieszczając w teledyskach czy na nowych płytach nazwę naszej
firmy. Właśnie to postanowiłem zrobić. Przyda nam się powiew
świeżości. Nawet upatrzyłem już idealną artystkę do tej roli, mianowicie Felicity Fornow. Ta młoda dziewczyna to odkrycie
ostatniego roku. Musimy mieć ją w naszej firmie. Tak się składa, ze
ma teraz lukę w swoim jakże cennym wolnym czasie dlatego też jedzie
do nas Wraz ze swoim menadżerem. To dla nas ogromna szansa -
stwierdził ojciec obdarzając mnie spojrzeniem spod swoich okularów.
-
dobrze rozumiem, ale jaka jest moja rola ? - pytam a ojciec wstaje ze
swojego miejsca zniecierpliwiony. Powiedziałem coś nie tak?
-
Gastonie, jakby to ująć w słowa. Znając twoje nastawienie to na pewno oczarujesz Felicity, jednak wolałbym, żebyś nie palnął przy niej żadnej głupoty. Wy młodzi dogadacie się lepiej. Tylko proszę nie wystrasz jej ! To wszystko. Zawiadomię cie jak tylko Felicity się pojawi -powiedział siadając a ja udałem się do wyjścia. Ech. Za dużo informacji naraz. Jednak perspektywa zobaczenia i poznania Felicity jest wielka. Nie mogę się doczekać!
Zadowolony wracam do mojego gabinetu i wciągam się w wir pracy. Nie mija godzina a dostaję sms-a od mojej narzeczonej Delfi.
-Czy to prawda, że dzisiaj poznasz Felicity? Wpadłabym z wizytą, jednak mam trochę spraw do załatwienia. Weźmiesz mi autograf? Buziaki misiu ;*
-Dobrze wezmę ;*
-Dzięki skarbie,. Miłej pracy ;* to do potem ;*
-Dziękuje kotku ;*
W tym samym momencie ktoś wchodzi do mojego gabinetu a ja spanikowany upuszczam telefon na podłogę. Nie daje po sobie poznać, że zamiast robienia rzeczy, które do mnie należą, piszę ze swoją narzeczoną. Oddycham z ulgą, gdyż to tylko Sophia- asystentka mojego ojca.
-Ojciec pana woła. Panienka Felicity przyjechała i jest już w gabinecie - powiedziała i wyszła tak samo szybko jak się pojawiła. Poprawiłem swoje włosy i krawat. Wziąłem kartkę i długopis dla Delfi i wyszedłem. Zatrzymałem się przed drzwiami gabinetu ojca i jeszcze raz poprawiłem włosy. Nie pukając wszedłem do środka. Mój wzrok spoczął na ojcu i na przybyłych gościach. Siedziała do mnie tyłem. Końcówki włosów miała niemal całe fioletowe. Szalona dziewczyna. W tym samym momencie ojciec wstał.
- Dzień dobry synu. Pozwól mi przedstawić Martinę Gonzales menadżerkę Felicity, oraz samą Felicity Fornow - powiedział ojciec i uśmiechnął się w stronę Felicity. Dziewczyna wstała. W tym samym momencie Felicity obróciła się w moją stronę. Ze zdziwienia upuściłem kartkę i długopis, który trzymałem w ręce. To niemożliwe.
-Nina ! Nie mogę w to uwierzyć! - niewiele myśląc pochwyciłem dziewczynę w ramiona i uściskałem mocno. Znów ją widzę. Zmieniła się wyglądem. Na pewno charakterem również, jednak dla mnie nadal pozostanie moją Niną. Kiedy nie odwzajemniła uścisku zacząłem się martwić, że to jednak nie ona. Ale skąd ! Te oczy poznam wszędzie.
- Przepraszam? Chyba mnie z kimś pomyliłeś - powiedziała a pode mną dosłownie ugięły się nogi. Ona mnie nie pamięta... albo nie chce pamiętać. Moja radość właśnie legła w gruzach.
Witaj dobry człowieku w pierwszym rozdziale mojego opowiadania :D
Gratuluje, jeśli dotrwałeś do tego momentu, jesteś wyjątkowo wytrwały :*
Zapraszam na ciąg dalszy niebawem ;*
Alex :)
Alex :)